Paulos Raptis poruszył emocje i zachwycił ludzi w najsłynniejszych salach koncertowych i teatralnych, śpiewał w sanktuariach muzyki opromienionych legendą i w scenerii najcenniejszych zabytków architektury.

Uczestniczył w historycznych wydarzeniach muzycznych, zmierzył się z duchem nowych czasów na scenach operowych, zwyciężał i zbierał nagrody na międzynarodowych konkursach wokalnych, jest laureatem złotych płyt zainteresował znawców i specjalistów oceniających sekrety wielkich tenorów.

W Hanowerze, Belgradzie, Pradze, a także w Berlinie, Londynie i Atenach Raptis śpiewał partie Rudolfa z „Cyganerii”. Główne role odgrywał także w operach Salonik, Bukaresztu, Odessy, Tibilisi, Granady, Moskwy i Sofii, śpiewał w miastach byłej Jugosławii... Doprawdy trudno zliczyć wszystkie miejsca, w których zawitał. Pisano o nim, że dysponuje jednym z najpiękniejszych tenorów świata. W Atenach nowe sukcesy przyniosły mu role Ernesta w „Don Pasquale”, Kleomena w „Oblężeniu Koryntu” i Almavivy w „Cyruliku Sewilskim”. Jest jednym z ostatnich takich mistrzów bel canta – pisali krytycy. Podziwiali też jego metodę – Raptis nigdy nie forsował swojego głosu. Pracując nad nim, doczekał momentu, w którym udało mu się wyśpiewać słynne „wysokie c”, i to w „Pajacach” Leoncavalla, dziele wymagającym wyjątkowej siły brzmienia i mocnego efektu dramatycznego. Gdy na żądanie słuchaczy w Atenach powtórzył piękny romans Nemorina w „Napoju miłosnym” Donizettiego, po przedstawieniu ktoś wykrzykiwał w kuluarach: „Od 25 lat największe sławy z La Scali nie mają odwagi tu bisować, a on bisował”.